Przejdź do głównej zawartości

Posty

SUDECKA LEGENDA / O powstaniu Młynu Łukasza w Szklarskiej Porębie

>>>POSTAW KAWĘ<<<   O szaleństwach zakochania Wysokogórską osadą Schreiberhau w śląskich Górach Olbrzymich, opiekowała się pewna przedsiębiorcza i rzutka boginka, bystrooka Lapis. Była duchem górskiego potoku, wypływającego ze szczelin masywu, mknącego bystro przez usiane głazami skalne koryto i przepływającego także przez tę odizolowaną osadę – w której ludzie zwali ten potok po prostu Kamienna. Duszka ta, prócz satysfakcji z przydzielenia do swej uroczej placówki, darzyła równie szczerym i nieco szalonym uczuciem Ducha Gór – osobnika różnie nazywanego i przybierającego w razie konieczności różnorakie oblicza. Spoczywał na nim trudny obowiązek zarządzania nie tylko samym pasmem Riesengebirge , ale i całym rozległym łukiem Sudetów – którym zawiadywał za pomocą rozbudowanej i rozległej korporacji duchów, demonów i innych astralnych stworów. Boginkę o wielkim sercu, ale i wielkich ambicjach pociągały w Rübezahlu przede wszystkim jego męskie cechy, których wielu się b
Najnowsze posty

MIKROESEJ / Babie lato

>>>POSTAW KAWĘ<<< Niewielu jest takich, których nie zachwyci – lub przynajmniej nie zaintryguje – srebrna nić pędząca po łące, wraz z ośmionogim aeronautą na pokładzie. Jest ona przecież żywym dowodem na to, że zwierzęta też posiadają swoją technologię (pająk bez skrzydeł czasem też lata). Przełom września i października to w naszych stronach złoty czas. Zjawiskowe, niskie światło – szalenie ciepłe, miodowe i otulające ten nieco już podmarzający świat. Długie, chłodne i lekko przymglone cienie – jako kontrastowe tło, uwypuklające oszałamiający spektakl kolorów. Drzewa, krzewy, trawy i reszta flory wyłamuje się teraz masowo spod zbiorowej uniformizacji zieleni – niemal prześcigając się w kreowaniu najodważniejszych barwnych zestawień. Sygnałowa żółć klonów, brzóz i lip, ciepły brąz kasztanowców i olsz, patynowane złoto dębów, purpurowa czerwień buków, podpalany szkarłat berberysów, głęboki fiolet wrzosów – natura wyraźnie już idzie w paletę barw ciepłych, jak wygod

FELIETON / Wszystko jest mitem, czyli rok w kalejdoskopie

Twierdza Europa / Banksy, Wenecja / fot. Elisaveta Bunduche >>>POSTAW KAWĘ<<< Minął rok od pamiętnej zmiany kursu okrętu o dumnej nazwie "Polska". Czy jednak jest to śmigły szkuner, czy raczej ociężała galera? Czy w ogóle płynie z nami kapitan? I gdzie, do stu tysięcy beczek, antałków jest jego załoga? Zapraszam na felieton - oj, będzie bolało, będzie piekło! Pizza na Jagodnie o 4-ej w nocy? MNIAM. Orżnięcie Polaków na 2 miesiące? FUJ. Potem pierwsze posiedzenie odkneblowanego sejmu - YE-YE-YE - i sejmflix oglądany w godzinach pracy (aż do czasu powstania żenujących komisji śledczych, YUK). Iście sienkiewiczowski pojedynek o tefałpe - HEHEHE - zakończony obustronnym nokautem (czyli zabili go, ale uciekł. Do Brukseli, LOL). UWAGA! Oszołom z gaśnicą grasuje po kuluarach! Aresztowanie dwóch osłów u trzeciego w pałacu - choć pod jego akurat nieobecność, WHAT-A-MESS! Wypuszczenie dwóch osłów - w ramach ułaskawienia uprzednio ułaskawionych, AHA. Wrzut

NA MARGINESIE / "Ostrygi i kamienie" Krzysztofa Vargi

Ostrygi i kamienie. Opowieść o Normandii, Bretanii i Pikardii / Krzysztof Varga Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024 / fot. materiały prasowe >>>POSTAW KAWĘ<<< Historia pewnego zauroczenia Zakochałem się w tej książce - i informuję o tym już na wstępie. Zatem część czytelników, zwłaszcza omijających stronniczość, może już spokojnie zakończyć czytanie artykułu w tym właśnie miejscu (chyba, że ciekawi ich powód tego nieoczekiwanego oraz dość szalonego zadurzenia). Otóż zakochałem się w "Ostrygach i kamieniach" jak to zwykle w takich przypadkach bywa - czyli dość niespodziewanie - choć też przesadnie się temu afektowi nie opierając. A przecież z racji wieku (średniego), zakochuję się już raczej nieczęsto. Tylko jak tu się nie zakochać w tej literaturze - kiedy już od okładki widać, że to jedna z najlepszych polskich książek spod znaku 'pasaży' ostatnich bodaj 30-u lat? Więc czytając, z rozdziału na rozdział celowo zwalniałem tempo - początkowo, żeby prze

PUNKT PO PUNKCIE I W PODPUNKTACH / Summertime madness

>>POSTAW KAWĘ<<<   Punkt po punkcie i w podpunktach, czyli wzorowany* dziennik wewnętrzno-zewnętrzny, publikowany na bieżąco oraz z dala od społecznościówek * [NA PUNKTY] / Wojciech Albiński 2024 08 16. Zastanawiam się, czy wpisuję się w definicję Wojtka Albińskiego (twórcy pierwowzoru) nt. "ludzi kradnących kropkę z nad i". Jeśli tak jest - to  mogę już chyba składać wielokropki. 17. Z E. na rowerze, czyli spacer na siedząco. Wpierw szybki fix opon, potem tuczenie oponek na brzuszkach (pizza tutto bene!). Stoję w bramie i moknę. Patrzę jak mokną ruiny - a na słuchawkach słucham o życiu w ruinie. "Pochodzę z miejsca, gdzie nie ma drugiej szansy - i jakbyś tego nie zwał, to zawsze będą slumsy". Wieczór rodzinny u taty, choć to właściwie niespodzianko-przypadek. 18. Na trasie: mgły nad kotliną. Na szlaku: prawie zapaść pod Śnieżnikiem. Późnym wieczorem odstawiam auto zastępcze - i raczej tracę przytomność, zamiast zasnąć. Hell yeah, so pretty inten