Miejsce w którym się urodziło, mieszka, przebywa i funkcjonuje – jako wszechogarniający atlas geografii, z odciśniętą w niej historią. Ten punkt – takie a takie wydarzenie, ludzie, wspomnienia. Inny punkt – takie. A tutaj – kiedyś to, tam natomiast – tamto i owamto. Przestrzeń codziennego przebywania staje się ometkowana wspomnieniami, nierozłącznie z nimi scalona – geografia redukuje się i kurczy na rzecz pęczniejącej historii. Obiektywną, geografię fizyczną zastępuje subiektywna geografia historyczna, spychająca tę pierwszą, do (dość jednak podrzędnej) roli tła i dekoracji.
JESTEM NIEZALEŻNYM TWÓRCĄ, WSPIERAJ MNIE I SYPNIJ GROSZEM:
Jaka jest zatem pożądana rola przeszłości – tego panoptykonu wspomnień – w ramach teraźniejszości? Użyteczna formuła to zachowanie nawigacyjnych doświadczeń, oczyszczone jednak z kłujących odłamków wspomnień. Doświadczenia symbolizują intelekt nabyty – zdarzenia z których emocje skrystalizowały się w soczewki (można je użyć w optyce nawigacyjnej). Odłamki wspomnień symbolizują intelekt nienabyty – emocje wstydliwe i bolesne, ledwie szkiełka (zwykle w dodatku pokruszone i porozrzucane). Odpowiedź na pytanie: „Jak uczynić przeszłość użyteczną?”, nasuwa się zatem jako proces swoistego porządkowania. Segregowania i wybierania – co z przeszłości jest użyteczne, a co takim nie jest (a zatem trafić powinno na śmietnik).
Tu właśnie jednak – w porządkowaniu – skrywa się pewne niebezpieczeństwo. Pamięć nie zna bowiem idei śmietnika, który można by opróżnić gdzieś poza umysł (chyba że ktoś planuje wyciąć sobie fragment mózgu, oczywiście jeśli zabieg taki jest w ogóle możliwy). Wspomnienia, nawet przesunięte w głębokie rejestry, pozostają – są odciśnięte na zwojach mózgowych, tak jak historia odciska swój ślad na geografii. Może więc wypada, segregując przeszłość w poszukiwaniu doświadczeń, z czułością potraktować także te zbędne odłamki i okruchy? Wyrzucać je z szacunkiem – to znaczy ograniczając się do wspomnienia o samym wspomnieniu, a nie jego treści. Przypominać sobie jedynie, że wydarzenie się odbyło i oddać hołd przeżytym wtedy emocjom, odrobionym lekcjom czy nabytym doświadczeniom. Bez bolesnej i zbędnej repetycji przeżywania tego ze zbliżoną intensywnością.
Człowiek w wieku 77 lat prawdopodobnie posiada wiele wspomnień. Może nawet wręcz uginać się pod ich ciężarem. I wzrok też już nieco słabszy – a pajęczyny często są prawie niewidoczne. Więc niech o niezbędnej higienie i wewnętrznym porządku – tym triumfie teraźniejszości – przypominają słowa dawnych mistrzów:
Zaraz dzień, jeszcze dzień – zrób co możesz.1 Bądź wierny, idź.2
Komentarze
Prześlij komentarz